niedziela, 8 lipca 2012

co mam myśleć?

Szłam po schodach do pokoju.Zdziwił mnie widok Guan-dao Lena gdy byłam w połowie.
-Ile słyszałaś?-zapytał patrząc w schody.Boi się mi spojrzeć w oczy?
Milcząc,odsunęłam guan-dao z przed twarzy i ruszyłam dalej.
Nie fajnie było kogoś ignorować,a szczególnie Lena,ale miałam tyle myśli że mój charakter ukierunkował się na takie zachowanie.Rano gdy się obudziłam nie wstałam.Leżałam w łużku.Myślałam o tym wszystkim,chciałam wszystko sobie poukładać.Ubrałam się w końcu.Berming cały czas patrzył ze zmartwieniem.Wymknęłam sie z domu oknem.Chciałam uniknąć porannych spotkań.
Moje ulubione miejsce...... Tak.Znowu tam poszłam.Hao znów sie pokazał.Siedział na kamieniu przy rzeczce.Stanełam koło niego,A co?,nie bałam się!
-Co ty tu znowu robisz?-zapytałam mierząc go wzrokiem
-Jak to,to czego próbuję od dawna-odparł.
Nie odpowiedziałam.Nie dołącze do niego.Poszłam w głąb lasu.Wspiełam się na wysąką gałęzie by obserwować z góry.Taki widok był niesamowity,i uspakajający.
-Hm??-czy ja dostrzegłam Lena?Chyba mnie szukał.Zaczełam się zastanawiać czy nie zaufać im ten ostatni raz,przeciesz wtedy byli godni mojego zaufania.Po namyślunku,to jednak tak.Nie mylicie się,tak wybaczam im.Zeszłam z gałęzi dęba na ziemię.Tak,to był dąb!
Len patrzył w ziemię.
-Noi co? koniec obrażanki?-zapytał smiejąc się dokuczliwie.
Skoro sie tak śmiał,to będe udawać że chowam urazę!
Noi poszłam w stronę domu Anny.Na miejscu był Yoh,Trey i Rio.
-Hmm?
-No wreszcie!-powiedział Trey
-Nadal się gniewasz?-zapytał Yoh z uśmiechem.Coś dziwnie wesoły z niego typ.
-Eh.... po dłuższym namyśleniu jednak-tu przerwał mi Rio
-Jednak chcesz być moją królową!-powiedział tuląc mnie
-Spadaj miernoto!-powiedziałam odpychając go od siebie.-Jednak wam wybaczam.-Uśmiechnęłam się Lekko.
Len opierał się o drzwi.Kiedy się tam znalazł?!
Chciałam wejść do pokoju,ale przed schodami:
-Może pójdziemy na plażę?-zapytał Rio.
-Na plażę? cudnie! uwielbiam plażę!-uśmiechnęłam się.
-Nie ma mowy.-powiedział zimno Len.
-Plisssiiiiiaaaaaaaaaaaaaa-patrzyłam na niego słodkimi oczkami
-Nie i koniec.Mamy lepsze zajęcia.Jak skupianie się na 3 rundzie.
-Ale 3 runda jeszcze nie nastąpiła,a ja tak kocham plażę!!Plisiaaaaa!!!-prosiłam
-Len,nie ma nic do stracenia.-powiedział Uśmiechnięty Yoh
-Ja był chcętnie poszedł na plaże.-Powiedział Trey
-Bo Reina tam będzie,nieprawda Trey?-zapytał Len
-Bardzo prawdopodobne-uśmiechnął się Trey
-Hmm....wiedziałem.Ale co was może w niej kręcić?-zapytał Len
-Co prubujesz powiedzieć?!-zapytałam ze złością
-Zero talentów,Zero wysportowania,Zero urody....I co? mam wymieniać?-zapytał.Och! jaki złośliwy!
Odrazu zaaregowałam chcąc się pobić,ale chłopacy mnie trzymali....
-Przyłożę mu! tylko mnie puśćcie!-wykrzyczałam
Po chwilowej ciszy już się uspokoiłam.Odpuściłam sobie śmierć członka... -_-
Nagle Trey powiedział coś od czapy.
-Hej,Reina,to prawda że masz 1.000000 foryoku?
Powoli się odsuwałam w stronę przeciwną......
-Stój,nie wywiniesz się.Trey ma rację.Powiesz czy nie?-zapytał zimno Len
-Eh......powiem.
-To gadaj.
-Tak.
-Co tak?
-Ta to prawda.
-Hm.-tylko tyle potrafi powiedzieć?
-Chciem na plazie!-powiedziałam dziecinnie,miałam nadzieje że podziała
-Gadasz jak dziecko.-powiedział bezuczuciowy Len.Nie podziałało-_-
Zaczeli się potem kłucić o jakies pierdoły,ale w końcu przegłosowaliśmy wyjście na plażę.Poszłam spać.Następnego ranka w torbie miałam spakowane rzeczy,i wyszłam z pokoju.Anna wyjątkowo odpuściała Yoh trening.Ciekawe co jej powiedział....
-Gotowa!-powiedziałam schodząc po schodach.
-No to w drogę!-Powiedział zadowolony Rio
Na plaży dałam czadu z dwu-częściowym czarnym strojem obwiązanym wzdłóż linką z koralikami.
Len w kąpielówkach........XD
-Ależ masz stórj!-powiedział Rio patrząc z zachwytem
-No racja!-dołączył Trey
-Morda!-spoliczkowałam ich
po 1 godz.miałam dość.Czemu?Trey ,,dla żartów'' zamroził wodę jak pływałam.Oczywiście ją odmroził,ale potem poznał mój gniew.
-Chcę wracać!
-No weż,jesteśmy tu tylko godzinę.-Powiedział Yoh
-Ale mam dość!
-A czemu?
-Przez żart Treya jest mi zimno!!!!!
-Ogrzeje cię!!!-powiedział Rio przytulając się.
-Nie jest mi aż tak zimno!-powiedziałam odpychając go.
Założyłam bluze i krótkie spodenki i moje ulubione klapki plażowe.
Len tylko stał i milczał.
-Coś się stało?-zapytałam się Lena.
-Marnujemy tylko czas.
-No weź,nie jest chyba tak źle?
-Jest.
-To chodź do wody.Będzie fajnie.
-Nie dzięki.
Złapałam go za ramię i powiedziałam:
-Plisiiiaaaaaaa
-N I E M A  M O W Y!!!-odpowiedział odpychając mnie.Upadłam,ale a chwilę wróciłam i oblałam go wodą.
-Co ty wyrabiasz?!
-Rozluźniam cię!-zachichotałam
Pożałowałam.....
-No dobrze!!! nigdy nie będę chcieć twojego uśmiechu!
-I dobrze!
-Ale kłamałam.......
-Po co te kłótnie?-przerwał Rio,dość często się wcina!
-To ja się może poopalam.-odeszłam.
-Posmarować ci plecy?-zapytał mnie Rio
-Wolę się spalić na wiur.
-To niemiłe.....-powiedział zapłakany Rio
-Może.Ale prawda nie powinna boleć.-mój zły charakter ;)
zdjęłam bluzę,spodenki,i położyłam się na leżaku.
o 15.00 postanowiliśmy wrócić by Anna się nie denerwowała.
W drodzę mój dzwonek wyroczni zadzwonił.Tak jak i wszystkim.
,,3 runda rozpoczęta,więcej informacji na dzwonkach wyroczni.''
No wiec nie wiem jak,ale znalazłam tam informacje o tym że trzecia runda (i ostatnia) polega jak zwykle na bitwach.Nic dziwnego.Ujżałam Hao.
-Co tu robisz?!-spytałam przyjmując pozycję bojową.
-Chyba cię nie przekonam,więc muszę cię zniszczyć.Duchu ognia!pokaż się!-zawołał.Trochę się przeraziłam.Odepchnełam pierwszy atak.Lecz za pierwszym szedł drugi,na który byłam za wolna.Kiedyś miałam operację,i teraz brzuch to moja najwrażliwsza częśc ciała.I właśnie tam wycelował Hao.Podszedł Faust.Opatrzył mnie.
-Nie możesz walczyć do czasu aż nie przestaniesz krwawić.-stwierdził.
-OSZALAŁEŚ?
-Nie,wiem że to dla ciebie nie łatwe,ale jeżeli wykonasz połączenie lub kontrolę ducha,możesz się wykrawić.
-I co,mam tak siedzieć i nic nie robić?!
-Do czasu.
-A ile? potrawisz przeliczyć?
-To zależy od  twojej odpornosći.Więc jakieś 20-15min.
-Ile?!!!!!!!??!!!!!
Hao znów zaatakował,ale Len obronił mnie.Miałam tylko siedzieć?!
-Musimy chronić Reine chłopaki!-powiedział Yoh stając przede mną.
-Masz racje!-odezwał się Rio i stanął z Treyem obok Yoh.
CIĄG DALSZY NASTĄPI........

                                                           ***********
A więc,z powodu mojego lenistwa, i braku czasu(ciąge mnie zmuszają do wyjazdów-_-)Nie napisałam więcej.Choc i tak dużo co nie? nie będe już gadać,tylko myśleć nad przebiegiem dalszych wydarzeń.
Do następnego! ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz